czwartek, 1 października 2009

Minął miesiąc

Szkoła stara, ale jok nowa. Nowy tynk, nowe okna, nowych kilka sal. Prawie nowych. Szkolna biblioteka jak nowa ze stanowiskami komputerowymi. W ubikacji papiór, mydło w podajniku. Drzwi z nowymi tabliczkami. W klasach fironki i kwiotki. Kolorowe dekoracje. Niesztampowe.

Wlozłem do tej nowej, starej szkoły i się zadziwiłem. Na wsi tako szkoła. Nie rudera podpirana belkomi. Z dużo nową salo gimnastyczną. Wspomnienie nie tak odległe mej szkoły podstawowej w mieście wojewódzkim z minisalką do gry w squasha, z odrapana lamperią i klasami z wypchanym bażantem, rozklekotanymi szafami i pożółkłym pocztem królów Polski. Nie było szafek, a wszyscy podobnie szaroburzy. Nie trzeba było mundurować. Teraz jest jakże radośnie, a minęła ledwie dekada, może półtorej.

W nowej, starej szkole za moich czasów jeszcze mentalnie skrzywionych po miesiącu firanki byłyby wypackane plakatówkami, drzwi w ubikacji byłyby nadpalone, podajnik z mydłem leżał w bibliotece zalewając obgryzione zbiory dzieł Centkiewiczów czy Szklarskiego, na nowym tynku ktos nabazgrołby już stosowne haiku o drużynie przeciwnej albo sonet miłosny kochom Justynę, a na Sali gimnastycznej łoberwanoby wszystkich jeden koszów. Papiór toaletny skończyłby się zanim zaczon, a latarenki przy skalnioku pozostałyby mglistym wspomnieniem. I nie wim czy to dzienki temu środowisku czy jednak w ogóle się zmieniamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz